Sunday, March 3, 2013

Kwiatki/Daisies
















A little over a month ago, I found a very pretty Daisy Flower Crochet Charity Square pattern on Ravelry, and decided to make a small afghan for my DD. The pattern is very easy and a joy to make, and free. However, it is also a part of a bigger charity project, and you can find all the information on Krochet Krystal's blog. Basically, you'll need to join Krystal's Yahoo Group, crochet one (or more) daisy square and send it to her. She'll  incorporate it into a larger afghan, which she'll then donate to a charity. The square is so much fun to make and so addictive, that I made 3 such squares for this purpose.

Gdzies tak lekko ponad miesiac temu, znalazlam na Ravelry fajny wzor na szydelkowy kwadrat z kwiatkiem (Daisy Flower Crochet Charity Square). Tak mi sie spodobal, ze postanowilam uzyc go na kocyk dla corki. Wzor jest bardzo latwy w wykonaniu, przyjemny, no i... darmowy. Z tym, ze jest on czescia wiekszego projektu na cele dobroczynne. Wiecej informacji (po angielsku) mozna znalezc na blogu Krochet Krystal. Krotko mowiac, trzeba zapisac sie do grupy Yahoo Krystal, gdzie otrzyma sie instrukcje do kwiatka, wykonac jeden (lub wiecej) kwadrat z kwiatkiem i przeslac go do Krystal. Ona z kolei wkomponuje tenze kwadrat w kocyk z innymi kwadratami, i przekaze  na cele dobroczynne (n.p. chore dzieci w szpitalu). Te kwadraty robi sie tak fajnie, ze trudno poprzestac na jednym. Dlatego tez, zrobilam na potrzeby Krystal trzy.










So, below is a photo of my afghan, which measures approx 46" per each side. It looks quite cheerful.

A oto moj kocyk (ok. 117 cm z kazdego boku). Wyglada dosyc wesolo.















Another nice thing about this pattern is that the reverse side also looks interesting.

Te kwadraty sa o tyle fajne, ze tyl tez wyglada ciekawie.














I was pleasantly surprised that in general, I did not have too many loose ends to weave in, which I hid as I crocheted. I sewed the pieces together in a zig zag fashion, as opposed to making long rectangles first and then piecing those together, which lessened the amount of loose ends and sped up the construction of the blanket.

Ogolem mowiac, bylam mile zaskoczona, ze nie mialam az tylu koncowek do chowania (robilam to na biezaco). Kwadraty zszywalam zygzakiem, zamiast tworzyc kilka dlugich prostokatow, ktore potem trzeba zszyc. Metoda ta zmiejszyla liczbe koncowek do chowania, oraz przyspieszyla konstrukcje kocyka.


As I mentioned before, the squares are quite addictive. Consequently, I made a pillow to match the blanket.

Jak juz wspomnialam, trudno zaprzestac na kilku kwadracikach, przeto powstala jeszcze poduszka do kocyka.


















Yarn... For the most part, I used various types of Red Heart yarn, which withstood crocheting and a trip to the washer with flying colours. I can not say the same about Bernat Waverly or Caron Simply Soft. Both came out of a wash so fuzzy (especially Caron - see photo below), that their fuzz sometimes rivaled the fuzz of mohair. I nearly killed my fabric shaver trying to get all the fuzz off. Moreover, Caron turned out to be unbelievably splitty. As I crocheted, it untwisted into its four component threads at the slightest touch. I'm not impressed. So... I think that's about it regarding this project.
Thank you very much for visiting my blog. Have a wonderful day.













Odnosnie wloczki... W wiekszosci uzylam roznych wloczek firmy Red Heart, ktorymi nie tylko dobrze sie szydelkowalo, ale tez swietnie wytrzymaly test pralki. Nie moge tego powiedziec o wloczkach Bernat Waverly i Caron Simply Soft. Obie wyszly z pralki bardzo zmechacone (szczegolnie Caron - patrz na fotke powyzej). W niektorych miejscach byly tak wlochate jak moher. Malo co nie przepalilam golarki do dzianin probujac usunac zmechacone czesci. Na dodatek, wloczka Caron potwornie sie rozdwajala (wlasciwie rozczwarzala) przy najmniejszym dotyku. No, i to chyba wszystko odn. tego projektu. 
Dziekuje Wam slicznie za odwiedziny na blogu. Zycze wszystkim pieknego i radosnego dnia.

Saturday, December 22, 2012

Merry Christmas!/Wesolych Swiat!


 I wish everyone a wonderful Christmas and holiday season filled with love, peace and happiness. May the new year 2013 bring you the best of everything, lots of good health, wonderful friends, family love, plenty of good weather and success in everything you do.

* The photo above is of a figurine I have at home. It is: Canada, Jim Shore, Heartwood Creek by Jim Shore Designs, Inc., 2011.


Zycze Wam cudownych swiat Bozego Narodzenia, przepelnionych miloscia, pokojem i szczesciem. Niech rok 2013 przyniesie Wam wszystko, co najlepsze, duzo dobrego zdrowia, wspanialych przyjaciol, milosc rodzinna, same sloneczne dni i sukcesy we wszystkich przedsiewzieciach.

*Figurka na powyzszym zdjeciu to "Canada, Jim Shore, Heartwood Creek" autorstwa Jim Shore Designs, Inc., 2011.

Wednesday, December 19, 2012

Misie baletnice/Ballerina Bears



 Nooooooo... na froncie robotkowym to u mnie jest bardzo mizernie. Ewidentnie. Od sierpnia probuje wyszyc cos dla dwoch dobrych kolezanek. Chcialam skonczyc na Swieta i... nic z tego! Klapa! Nie zdazylam. Jak tylko zdalam sobie sprawe, ze nie dam rady z haftem, zabralam sie dla odpoczynku za cos innego, a mianowicie za uszycie szesciu filcowych misiow-zawieszek na choinke. Rok temu, na wyprzedazy poswiatecznej kupilam sobie zestaw firmy Bucilla wlasnie z tymi misiami, i dopiero niedawno sie do tego zabralam. Misie zabraly ok. 3-4 tygodni, i ogolem byly bardzo latwe do wykonania. Jedyne co mi zalazlo troche za skore, to wycinanie mnostwa czesci z filcu, szczegolnie tych malutkich. A teraz, wracam grzecznie do wyszywania. Zycze wszystkim dobrego dnia.

Well, I've been evidently slacking off in the crafts department. Since August, I've been trying to cross stitch a gift for very dear friends. I figured that I'd finish it for Christmas, but nooooooo..., no such luck. I'm nowhere near the finish line. As soon, as I realized that I won't make the embroidery deadline, I started another project - just to change gears a little bit - a set of felt Ballet Bear ornaments. I got this Bucilla kit last year (Boxing Day sale) from Herrschners. The bears were very easy to make and  took about 3-4 weeks to complete. The only thing that seriously tested my patience was having to cut out "millions" of felt pieces, some of them very small. And that's about it, for today. I'm going back to cross stitching now. Have a wonderful day.



Wednesday, July 18, 2012

Motylek Eliza

ATTENTION: This post is in Polish. For English version click here.
UWAGA: Ten post jest w jezyku polskim. Aby znalezc post w jezyku angielskim, kliknij tutaj.

















A ja dzisiaj o motylku...
Tak mi sie spodobalo "hodowanie" motyla w zeszlym roku (patrz: dlugi post w tym miejscu), ze zachcialo mi sie powtorzyc te "zabawe" i w tym roku. Chodzilismy wiec z mezem po sklepach i dzialach ogrodniczych w poszukiwaniu doniczek z pietruszka, na ktorej bylyby albo motyle jajeczka, albo poczwarki. Trafila sie nam jedna z malutka jeszcze gasieniczka.



















Po tygodniu obzerania sie pietruszka (ktora widac w tle na powyzszym zdjeciu), poczwarka przybrala pokaznych rozmiarow i raczej przypominala grubego, zielonego serdelka, ktory na drugi dzien "uwil" sobie elegancki kokon na domowym drzewku hibiskusowym.










W dwa tygodnie pozniej, czyli wczoraj, wyklula sie nam sliczna motylka z gatunku czarny jaskolczy ogon (tak samo jak w zeszlym roku), ktorej moja corcia nadala imie Eliza.  Ponizej na zdjeciu Eliza zaraz po wykluciu sie - skrzydelka bardzo pogniecione i mokre.


















Okolo 45 minut pozniej (skrzydelka juz bardziej rozwiniete, choc nadal troszke pofalowane):


















Eliza, gdzies w dwie godziny po 'narodzeniu' pofrunela sobie wesolo do ogrodka na pobliskie krzaczki.













Oprocz zdjec, zalaczam krociotki filmik z Eliza w roli glownej. Od razu przepraszam za jakosc, ale na jednej rece siedziala Eliza, a druga probowalam raz filmowac, raz robic zjecia, i jeszcze odpowiadac na pytania coreczki. Nie jestem zawodowym filmowcem, ani fotografem, i to widac. No, ale mialysmy ogolnie frajde i radosc.


 Acha, moze i komus sie nie spodoba, ze wzielismy gasienice do domu, ale... w sklepie tylko by Elize wyrzucili i rozgnietli jako szkodnika towaru. A tak, to sobie przyszla do nas i miala szanse dozyc do stadium motyla. Moglibysmy trzymac ja w ogrodku, ale tam mialyby na nia apetyt liczne ptaki, wiec dalismy jej tzw. tymczasowe schronienie. Pozdrawiam wszystkich serdecznie i zycze pieknej, i nie za goracej pogody.


Eliza Butterfly

UWAGA: Ten post jest w jezyku angielskim. Aby znalezc post w jezyku polskim, kliknij tutaj.
ATTENTION: This post is in English. For Polish version click here.














Today's post is about a butterfly.
I liked 'raising' a butterfly last year so much (long post about that here), that I decided to give it a try again. My husband and I decided to search gardening sections of several markets for parsley plants that would have either butterfly eggs or caterpillars on them. Finally, my DH found one plant with a small, green caterpillar and brought it home.


















After a week of voracious eating of curly parsley leaves (seen in the background), the caterpillar resembled a small, fat, green sausage, and the very next day it formed a handsome chrysalis on our hibiscus plant.










Two weeks later, i.e. yesterday, she emerged as a beautiful female butterfly, which my DD named Eliza. On the photo below, you see Eliza right after she emerged from her coccoon - her wings all crumpled up and wet.


















Approximately 45 min. later, her wings were nearly straightened.


















About 2 hrs. after hatching, Eliza flew merrily to a nearby bush, sat there for a while and took off into the wide world. Generally, we had a fun and joyful experience raising a butterfly again.














Besides photos, I included a very short video of the butterfly sitting on my hand. I apologize for the poor quality, but I am not a professional photographer or a filmmaker. On top of that, Eliza was sitting on my left hand, I was trying to take photos and film the butterfly with my other hand, and listen to the numerous questions and comments from my DD.


Some people may not like the fact that I took the caterpillar home. However, the way I see it, it would have been probably disposed of at the store (maybe even destroyed), since the caterpillars destroy their merchandise (and believe me, their appetites are BIG). I could have left her in my garden, but then she would have been too tempting to the numerous birds present there. This way, I kind of gave her a temporary shelter. She did not suffer in any way, and I set her free as soon, as she was able to fly on her own.  Have a wonderful day everyone!

Sunday, June 10, 2012

SAL - Domek Zimowy - Ukonczone!!!

















Ha! Nareszcie! Zimowy domek skonczony i oprawiony! 
Niestety, nie jestem na 100% zadowolona z efektu. Dlaczego? Otoz nitki w lnie byly bardzo nierowne, przez co i krzyzyki nie wychodzily rowno - jest spora mieszanka prostokatnych polozonych poziomo, pionowo, jak i kwadratowych. Troche sie dziwie, bo mam inne lny Belfast i takiego problemu z nimi nie ma.  
Poniewaz w sklepie nie bylo snieznobialej muliny DMC B5200, kupilam zwykla biala, myslac, ze tez bedzie dobra. Niestety, okazala sie zbyt kremowa w porownaniu z kremowa nicia, ktorej juz uzywalam. Postanowilam wiec uzyc jednej nitki bialej DMC, z jedna nitka bialej Carnival. PORAZKA. Tzn. kolorystycznie jest OK, ale nici Carnival sa straszne! Nie dosc, ze sie placza jak tylko sie na nie popatrzy, nie chca sie rowno klasc na materiale (robia co chca), to jeszcze po kilku krzyzykach zaczynaja sie okrutnie rozdwajac i strzepic (tak, nawet nawet pojedyncze pasemka). Przez to wszystko krzyzyki nie wyszly zbyt atrakcyjnie. A tak sie staralam! Nawet probowalam klasc nici z tzw. laying tool - zadnego efektu. No, ale juz po wszystkim, i wiecej tych okropnych nici raczej nie uzyje.
Dla tych, ktorzy nie uczestniczyli w SAL'u - tytul wzoru: "Le Val d'Abondance" wydany przez Lili Soleil i zakupiony w sklepie internetowym Univers Broderie.
Materialy: 
Len - Belfast, 32 ct, kolor: blue spruce. 
Mulina DMC - biala  i kremowa 746, mulina Carnival - biala 200.
Link do strony z SAL'em Swiatecznym tutaj.















SAL - Before Christmas, czesc 4


Powolutku, pomalutku drzewko rosnie. Pierwsza faza drzewa skonczona. Link do drzewkowego SAL'u tutaj.