No dobra, dzisiaj nie tylko o robotkach bedzie, ale od nich (a raczej od NIEJ) zaczne. Udalo mi sie w koncu skonczyc czapke dla corci. Troszke to zajelo, bo ja z tych powolniejszych, a wloczka cienka byla (uzywalam drutow 3.25 mm), no i zmian kolorow tez troszke bylo. Musze jednak powiedziec, ze sam projekt byl w zasadzie latwy i szybki w robocie. Dla mnie, najtrudniejsze byly klapki na uszy, bo trzeba je robic rzedami prawymi i lewymi, wiec napiecie wloczki trudniej bylo kontrolowac, ale pozniej to caly czas sie robi dookola oczkami prawymi. Konstrukcja tez nie jest egzotyczna, wiec ogolnie mowiac, taka czapka jest o 10 razy latwiejsza i szybsza w wykonaniu niz na to wyglada. Chociaz kolorow w sumie bylo dziewiec, to robi sie tylko dwoma naraz. No tak, kolorki sa z rodzaju tych wesolych, ale sama ich nie dobieralam - po prostu kupilam gotowy zestaw razem z instrukcjami do Andean Chullo Hat ze sklepu Knit Picks. Wloczka, ktorej uzylam to Palette, 100% welny, z tegoz samego sklepu. A ze to wlasnie welna (chociaz dosyc mieciutka i niezbyt drapiaca) to podszylam klapki na uszy cienkim filcem, zeby dziecku nie draznilo skory, a przy okazji beda cieplejsze i nie beda sie zwijaly (bo to scieg ponczoszniczy/dzersejowy).
OK, today I'll mention more than just knitting, although that's what I'll start with. Yesterday, I finished Andean Chullo Hat for my DD. I bought the kit with instructions from Knit Picks some time ago, but it took a bit of time, because I didn't start right away, I'm a slow knitter, the yarn is relatively thin (I used size US 3 needles) and there were quite a few colour changes. Still, generally speaking the project was actually quite easy and quick to make. For me, the ear flaps were hardest to knit because they required knitting flat, with purl rows, which makes it harder to maintain even tension. After that however, it was smooth sailing because all I did was just knit in the round, made a few decreases and that's that. The overall construction is also easy and straightforward. Although there are nine different colours used throughout the hat, you only knit with two at a time. I also lined the earflaps with thin felt because it makes them look cleaner, softer on the skin than raw wool, warmer and prevents the stockinette edges from rolling. Basically, the hat is 10 times easier to make than it looks.
Drugi temat, ktory porusze, ot tak sobie, dla hecy, to Halloween. Wiem, ze w Polsce to nic takiego ciekawego, ale tu, w Ameryce Polnocnej, jest to bardzo popularne "swieto". No bo jakze by inaczej? Wyobrazcie sobie poprzebierane w rozne strachy, lachy, ksiezniczki i inne jeszcze stwory dzieciaki wedruja od domu do domu, wolajac (w luznym tlumaczeniu) "Lakocie - albo psota!", i dostaja w zamian pelno slodyczy lub malutkich upominkow - ZA DARMO. Dodac jeszcze niesamowita przyjemnosc jaka sprawia im malowanie sie i przebieranie w rozne kostiumy - i nie dziw, ze dzieciaki czekaja na ten dzien z niecierpliwoscia. Jedna z nieodlacznych tradycji Halloween jest wycinanie roznych strasznych/dziwnych "twarzy" w dyniach. A ze corcia jest juz wystarczajaco duza zeby mniej wiecej wiedziec co to Halloween, wiec i na mnie padlo zeby takie dynie spreparowac. Corcia, chociaz na poczatku bardzo chetna do pomocy, od razu stracila ochote kiedy zobaczyla co w tych dyniach jest (tzn. pestki pokryte sliska mazia i gaszczem nieapetycznie wygladajacych wlokien). Zgodzila sie pomagac jedynie "oczyma". No coz, wezme i to. A oto rezultaty "naszej" "rzezby" w dyniach.
Above is the pic of our Halloween pumpkins from this year. My almost 4 year old DD and I decided to make some Jack-o'-lanterns together. She was actually very eager to help until she saw what's actually inside the pumpkins - bunch of slimy seeds, in slimy goo, mixed with unappetizing looking slimy strings. She said that she'd rather help me with her eyes. OK...
Nie tak dawno, ale jeszcze przed dyniami, cos mnie napadlo i upieklam chlebek (ale nie na zakwasie, bo jeszcze sie nie nauczylam). Nawet lubie piec chleb, ale jeszcze bardziej zapach jaki sie wtedy rozchodzi po domu. Wypiek sam w sobie nie byl najgorszy, ale robilam wg nowego przepisu, i dla mnie wyszedl za malo slony. Na ponizszym zdjeciu widac jeszcze pare unoszaca sie z goracego chleba.
Shortly before Halloween, I decided to bake bread, although I don't do that very often. I love the smell of bread baking in the oven, filling the house, smelling so warm and comforting. On the photo above, you can still see the steam rising from the bread. This one came out quite nice, but since I was using a new recipe, it wasn't salty enough. Oh, well...
No, a na koniec wspomne o bardzo fajnym spotkaniu robotkowiczek, ktore odbylo sie 3 listopada na Facebook'u. Bylo to spotkanie na zywo, przez Internet, a omawialysmy przerozne rzeczy i pokazywalysmy sobie nasze robotki w toku. Kilka dziewczyn to nawet skonczylo robotki pod koniec spotkania - alez tempo!!! Oczywiscie, spotkanie bylo 'aktywne' przez kilka godzin, wiec wiele osob mialo okazje aby wpasc i pogadac, i poogladac. Jezeli nie bylyscie na tym spotkaniu, to zachecam do zjawienia sie na nastepnym (tylko nie wiem jeszcze kiedy). Wiecej mozecie sie dowiedziec od Iwonki, ktora to spotkanie zorganizowala, na jej blogu Drutoterapia (szczegolnie posty z 4 listopada i 25 pazdziernika).
No, i to narazie wszystko. Pozdrawiam Was serdecznie, dziekuje za wizyte i zycze jak najwiecej dobrego zdrowia i szczescia.
Gosia, ta czapka to jest arcydzielo!!!. Zreszta spodziewalam sie tego widzac ja 2 dni temu na 1-szym robotkowym spotkaniu on-line na facebooku. Cudna, dopracowana w kazdym calu i te kolory... Corcia napewno skacze z radosci.
ReplyDeleteA dynie straszaki tez super Ci wyszly. Pieknie "strasza". Tez mi sie podobaja tego typu dekoracje.
No i chlebek... zapachnialo bardzo. Jak chcesz sprobowac na zakwasie, to sluze rada.
Czapka śliczna,Pozdrawiam
ReplyDeleteCudna czapka! A chlebek pachnie nawet z monitora :) Spotkanie przegapiłam :(, może na drugie się załapię.
ReplyDeletePozdrawiam
I czapka i dynie - fantastyczne!
ReplyDeleteW szczególności podziwiam Cię jednak za czapkę, bo jeśli nie ma się wprawy to trochę trudno jest. Wyszła Ci kapitalnie!
A chlebkiem to po otwarciu Twego bloga aż u mnie w domu zapachniało!Żałuję,że w tym temacie jestem taka cienka.
Właśnie na facebooku widziałam Twoją czapkę w trakcie tworzenia. Jest świetna!
ReplyDeleteCzapka wyglada swietnie , i jak na moje nie znajace sie na tym oko na baaardzop trudna do wykonania.
ReplyDeleteDynie bardzo mi sie podobaja, i troche zaluje ,ze u nas ta impreza dyniowa nie jest zbyt popularna. Jakos tak jest ,ze polacy to wola jednak smutniejsze "swieta", choc moim zdaniem jedne nie wykluczaja drugich,aja jestem z tych co to uwazaja ,ze jak jest okazja do zabawy i usmiechu to trzeba z niej korzytac, a nie smecic ,ze to amerykanskie wiec do bani... ;)
chlebek wyglada smacznie. jesli moge Cie prosic podaj przepis z jakiego korzytasz, byc moze bedzie lepszy od mojego :) Pozdrawiam
Czapa piękna, choć raczej trudno mi uwierzyć w to że jest łatwa,
ReplyDeletedyniowe twarzyczki są super
śliczna czapka. gratuluje cierpliwości bo widać, że dużo jej było potrzebnej do wykonania takiego arcydzieła
ReplyDeletePiękna czapka
ReplyDeleteBardzo Wam dziekuje za mile komentarze. Niesia - przepis na chlebek podam w nastepnym poscie, bo musze go najpierw przetlumaczyc na polski.
ReplyDeleteCzapka super! Dynie bardzo zabawne i wesołe. A chleb aż się prosi o upieczenie. Pozdrawiam:)
ReplyDeleteczapka rewelacja...wciaz zadziwiasz...pozdrawiam ania
ReplyDeleteA w Halloween Iga z koleżankami polazła po okolicznych domach, żeby na cukierki ponaciągać sąsiadów. Musiałam naprędce jakieś ciastka piec, bo bestia wszystko słodkie od razu wyżera, no i grup skorych do psikusa było łażących tego dnia kilka...Łupy pokaźne przyniosła...
ReplyDeleteA niby to nie nasze święto, ale za cukierki to dzieci wszędzie dadzą się posiekać...
Śliczny ten Twój chlebuś...! :)
ReplyDeleteCzy byłaby Pani w stanie wykonać taka czapkę na sprzedaż? Proszę o odpowiedź. Anita
ReplyDeletePrzykro mi, ale nie.
ReplyDelete