Tuesday, April 26, 2011

Co mi ulatwia dzierganie azurow?

UWAGA: Dlugi post.

Panie, ktore nie mialy jeszcze sposobnosci dziergac na drutach azurow/koronek, nieraz sa uprzedzone do tego rodzaju wzorow mowiac ze to wyzsza szkola jazdy, czarna magia, skomplikowane, zbyt trudne, itp. itd. Ze mna bylo podobnie. Kiedy pierwszy raz zobaczylam na oczy malutkie koronkowe szaliczki to doslownie pomyslalam "O kurcze, ale fajne. Tez bym chciala takie cos zrobic, ale gdzie mi do tego. Tu to trzeba mniec nie lada doswiadczenie." Och, jakze sie mylilam. Wbrew pozorom, dzierganie koronek na drutach jest dosyc latwe i do tego stopnia przyjemne, ze trudno przez dluzszy czas nie miec czegos azurowego na drutach. Wymieniajac uwagi z innymi robotkowiczkami z calego swiata, doszlam do wniosku ze to, co czesto zniecheca ludzi do kontynuacji (lub zaczecia) dziergania azurow to nie zadne wymyslne/egzotyczne oczka, czy nawet czytanie ze schematow, ale raczej brak odpowiedniej dla danej osoby organizacji pracy, doboru wygodnych i odpowiednich narzedzi oraz... koncentracji.  Dzis  napisze Wam o rzeczach ktore bardzo ulatwiaja mi dzierganie azurow.  Nie bede tlumaczyla sciegow, ani jak sie czyta schematy - tych informacji jest zatrzesienie w Internecie. Wszystkie porady zawarte w tym poscie nadaja sie takze do innych typow wzorow, szczegolnie np. do 'warkoczy'. Dzieki odpowiedniej (przynajmniej dla mnie) organizacji i odpowiednim narzedziom pracy, niestraszny dla mnie zaden projekt na druty (no, prawie zaden). Tutaj przypominam, ze chociaz dziele sie poradami ktore sa dla mnie bardzo pomocne, istnieje pelno innych sposobow na ulatwienie sobie roboty, ktore moga okazac sie dla Was bardziej praktyczne. Ile robotkowiczek, tyle porad.

Zacznijmy od narzedzi i materialow... Zupelnie poczatkujacym radzilabym uzycie wloczki troszke grubszej niz cieniutka niteczka. Cienka wloczka jest troche trudniejsza do kontrolowania i wymagajaca dla oczu, tym bardziej na cieniutkich drutach.  Grubsza w tym przypadku oznacza ok. 1-1.6  mm srednicy (po angielsku: fingering, sport weight). Wazne jest tez dobre oswietlenie, szczegolnie jesli robi sie z wloczki ciemnej.  Jezeli chodzi o druty, to preferuje robienie na drutach z zylka, poniewaz latwiej mi na nich manewrowac robotka, sa lzejsze, oraz latwiej zmiescic na nich duza ilosc oczek. Do wloczek sliskich uzywam drutow drewnianych, do innych - metalowych. Ale to ja. Zawsze uzywajcie drutow ktore sa dla Was najwygodniejsze.

Czytajac schematy lub dlugie instrukcje wzorow azurowych bardzo latwo sie pogubic i narobic bledow (szczegolnie kiedy musimy przerwac robotke, lub ktos odwroci nasza uwage). Dlatego tez uzywam ponizszych pomocy.
.
 Jezeli uzywam schematu, robie sobie fotokopie i przyczepiam paskami magnesu do magnetycznej tabliczki (ta kupilam w Knit Picks). Paski magnesu mozna tez uzyc do zaznaczenia miejsca, w ktorym jestesmy na schemacie, lub mozna w tym celu uzyc przezroczystej, kolorowej tasmy. Czesto tez uzywam klejacych strzalek, aby sobie zaznaczyc specyficzne oczka (jesli np. musze przerwac robotke z jakiegos powodu), albo zeby zaznaczyc ostatni przerobiony rzad, sczegolnie, jezeli uzywam instrukcji pisemnych.















Jesli ktos nie ma takich gotowych strzalek, moze je sobie zrobic z samoprzylepnych karteczek (patrz na pierwsze zdjecie) - odrywamy kawalek karteczki i rysujemy strzalke. Takie samoprzylepne karteczki (lub strzalki i tasmy), ktore latwo potem odkleic, itp., dobrze jest tez uzyc kiedy nie mamy magnetycznej tabliczki, tylko pracujemy prosto z ksiazki albo z magazynu. Ja mam taki problem, ze czesto zapominam nad ktorym rzedem pracuje lub ktory juz przerobilam, szczegolnie jezeli musze odlozyc robotke na dluzszy czas. Abym nie musiala sie martwic o to, czy zapamietam (bo zapisac tez nieraz zapomne, szczegolnie jesli cos mi nagle wyskoczy), uzywam nie tylko strzalek (bo te potrafia sie odkleic po jakims czasie), ale takze licznika do rzedow. Mam dwa rodzaje i te lubie najbardziej.











Do bardzo malych/prostych robotek nie uzywam licznikow, tyko za kazdym razem, gdy skoncze rzad, robie sobie kreseczke na kartce papieru.
W przypadkach, kiedy musze pracowac z kilkoma schematami na raz (a tym bardziej, ze lubie robic naraz np. dwa rekawy, dwa przody) ( np. sweterek ponizej),













rozpisuje sobie w notatniku rozmieszczenie schematow i za kazdym razem kiedy skoncze rzadek, stawiam kreseczke. Bardzo mi to pomaga, szczegolnie kiedy schematy roznia sie tylko jednym szczegolem. Ale to juz wybiegam za daleko. Wiekszosc azurow nie jest az tak skomplikowana. Nie chce tu nikogo straszyc.













Bardzo czesto wzory azurowe zawieraja jeden (lub wiecej) motyw powtarzany kilkakrotnie w jednym rzedzie. Ja kazdy taki motyw oddzielam znacznikami. Np. jezeli motyw ma 10 oczek, to znacznik wloze co 10-te oczko. W ten sposob latwiej sie nie pogubic miedzy powtorkami motywu, latwiej wylapac i naprawic pomylki, oraz latwiej zapamietac wzor (co bardzo przyspiesza robote).  Bardzo tez lubie uzywac znacznikow oddzielajacych oczka lub motywy brzegowe od motywow srodkowych. Na zdjeciu ponizej widac jasno- i ciemno- fioletowe znaczniki.

















Osobiscie lubie uzywac znacznikow, ktore sie otwieraja (jak agrafki), lub gumowych koleczek. Znacznikami moga byc agrafki, roznego rodzaju koleczka, petelki z kawalkow starej wloczki, gumki do wlosow, itp, itd - byle by byly wygodne w uzyciu dla Was.

O pomylki w robieniu na drutach nietrudno. Jezeli robi sie przede wszystkim sciegiem gladkim, wystarczy spruc do miejsca pomylki i naprawic. W azurach nie jest to az takie proste, poniewaz wystepuje tu czesto kilka oczek przerabianych razem, oczka narzucone, itp., itd., ktore po spruciu nielatwo znalezc, tym bardziej ze wloczka czesto jest cienka. Aby nie pruc calej robotki przez jedna mala pomylke, wsadzam co kilka rzedow (najczejsciej po kazdym przerobieniu grupy powtarzajacych sie rzedow) tzw. linie zycia (ang. life line). Linia zycia to po prostu kawalek nitki przewleczony przez wszystkie oczka ostatniego rzedu. Na wypadek gdy trzeba pruc, to pruje sie do rzedu oczek z nitka (linia zycia). Poniewaz oczka sa na nitce, nie sposob ich dalej spruc i mozna latwo nabrac z powrotem na druty. Ale popatrzmy na ponizsze zdjecia - moze bedzie latwiej zrozumiec o co mi chodzi. Linie zycia mozna zainstalowac w dwa sposoby - igla, lub drutem (jesli mamy odpowiednie druty).
Ponizej pokazalam wkladanie linii igla. Jezeli mamy znaczniki, ktore sie nie otwieraja, pamietajmy, aby nie przewlec nitki przez znacznik, tylko go ominac.














A tu linia juz wlozona i znacznik wyjety.















Jezeli mamy druty z taka oto dziurka (np. Knit Picks/Knit Pro), to mozemy przewlec nitke przez te dziurke.
 
Podczas przerabiania rzedow, nitka zostanie przewleczona przez oczka automatycznie.
..
Jedna z najczestszych pomylek jakie sie zdarzaja w robieniu wzorow azurowych, to zapomnienie zrobienia oczka narzuconego (po angielsku: yarn over (yo). Mozna to bardzo latwo naprawic, bez zadnego prucia, jezeli blad wystepuje w dopiero co zrobionym rzedzie (np. rzad nr. 1). Jezeli obawiamy sie, ze nie zapamietamy gdzie jest pomylka, to wsadzamy znacznik tam gdzie oczko narzucone powinno sie znajdowac. Podczas przerabiania nastepnego rzedu (rzad nr.2), dochodzimy do zaznaczonego miejsca. Nastepnie zahaczamy odcinek wloczki pomiedzy dwoma istniejacymi juz oczkami i nakladamy na lewy drut (i juz mamy oczko narzucone - bo tak wlasnie powinno wygladac oczko narzucone zrobione w poprzednim rzedzie). Nastepnie przerabiamy owo narzucone oczko wedlug schematu dla rzedu nr.2. Na zdjeciach - prosze zignorowac pozycje znacznika.
.

No, i coz jeszcze moge napisac? Najprawdopodobniej czegos zapomnialam. Nie musze chyba nikomu mowic, jak wazna jest koncentracja nad wzorami azurowymi (i warkoczowymi). Dlatego tez, jezeli jestem bardzo zmeczona, zestresowana, lub tam, gdzie ktos bedzie mi ciagle przerywal, to raczej wybieram robotki proste i niewymagajace. Nie radze tez dziergac w lozku, lub "po kieliszku", gdyz grozi to nadzianiem sie na druty, nie mowiac juz o nieziemskiej ilosci bledow w robotce trudnych potem do naprawienia. Musze tez dodac, ze opisanie tych wszystkich rzeczy zajmuje wiecej czasu i wszystko to wydaje sie bardziej skomplikowane niz naprawde jest. Bardzo dziekuje za wizyte. Zycze pieknego dnia.

Thursday, April 21, 2011

Lilac Leaf Scarf/Liscie Bzu






















Skonczylam sobie wczoraj koronkowy szaliczek (wiecej fotek na koncu postu). Zajal dosyc dlugo bo to nie dosc, ze wloczka cieniuska (ok. 0.6 mm grubosci, uzylam drutow US 2), to jeszcze odlozylam go na jakis czas zeby robic inne robotki. Zdaje sobie sprawe, ze kolorki raczej dla odwaznych, ale dla mnie efekt jest bardzo wesoly i wiosenny. Wzor szaliczka to Lilac Leaf Stole z ksiazki Knitted Lace of Estonia. Te z Was, ktore maja ksiazke Haapsalu Sall, prawdopodobnie znajda tam bardzo podobne (jezeli nie te same) elementy. Wzor jest w zasadzie latwy do wykonania i zapamietania, czyli nic strasznego i nic wspolnego z czarna magia. Wbrew pozorom, robienie azurow na drutach jest bardzo proste. Najwazniejsze w tym wszystkim to dobra organizacja pracy, nie dziergac podczas silnego zmeczenia i "narzedzia" pomocne w postaci znacznikow i innych ulubionych gadzetow do szycia i 'drutowania'.  Moze kiedys napisze w jaki sposob ulatwiam sobie dzierganie azurow. Wloczke (welna merino) zakupilam w sklepie internetowym (na Etsy) Play at Life Fiber Arts. Jesli sie nie myle, to kobietka robi wysylki na caly swiat i chyba raczej niedrogo (dla mnie w Kanadzie jest dosyc tanio).

Dziekuje za odwiedziny na blogu. Zycze Wam radosnych i spokojnych swiat Wielkiej Nocy.

I finished my lace scarf yesterday (more photos at the end of this post). It took some time to finish, but then, the yarn is very thin (approx. 0.6 mm thick; I used size 2 needles), and it got put on a back burner several times. I realize that the colors are rather bright, but for me, the effect is very cheerful and Springy. The pattern I used here is the Lilac Leaf Shawl from Knitted Lace of Estonia. It is a relatively easy pattern to execute. For those of you not familiar with knitting lacy patterns, please believe me that they are really not that hard. It is, however, easy to loose your place in the pattern, hence a good organization, avoiding knitting when fatigued or very stressed, and using great knitting tools like stitch markers make the project a lot easier and thus more enjoyable. Maybe some day, I'll write a post about things I do/use to make knitting lace patterns easier for me.  The yarn, which I used for this project is 100% Merino, and I bought it from Play at Life Fiber Arts

Thank you for visiting my blog. Have a wonderful and happy Easter!






















































Saturday, April 2, 2011

Two and a half pillows/Dwie i pol poduszki














No, nareszcie skonczylam te poduszki. To znaczy tylko te, ktore sa robione z wloczki (zwykly akryl), bo tej wyszywanej to jeszcze dluuuugo do wykonczenia. Te wloczkowe sa zrobione podlug opisu z DROPSa. Ale jak same/sami widzicie, nietrudno takie cos zrobic bez instrukcji. Wystarczy tylko wiedziec jak robic kwiatki, a potem zrobic poszewke na poduszke. Kwiatki przyszyc do poszewki i juz.

Well, the pillows are finally finished. That is, only the ones made from yarn (Bernat Softee Chunky) are done, because the needlepoint one is a looooong way away from the finish line. I used the free pattern from DROPS here, but if you already know how to make crochet flowers and a pillow case, you can very likely make them without a pattern.  



























Jezeli chodzi o poszewke, to zrobilam ja inaczej niz w oryginale. Po prostu wydziergalam na drutach dwa dlugie prostokaty (zakonczone sciegiem francuskim zeby sie nie zwijaly). Potem je zlozylam tak, jak na ponizszym zdjeciu i zszylam. Dzieki temu mam poszewke, ktorej po wlozeniu poduszki, nie trzeba zaszywac, ani na nic zapinac. Tak ogolem to najbardziej zmudne i dlugie bylo dzierganie tych prostokatow.

My pillowcase wasn't made according to the pattern. I just knitted two long rectangles (with garter stitch edges to prevent rolling), folded them as in the photo below, and sewed the sides together. This way, I have a pillow case that doesn't need any sewing up or buttoning (or anything of the sort) after the pillow insert is put in. Easy. The worst part of this project was knitting the long strips of mainly stockinette stitch. Pure boredom.


A ponizej widac przyszla poduszke w polowie wyszywania (gdzies tak ok. dwa tygodnie temu). Druga polowa w toku, ale ostatnio jakos na robotki nie bylo czasu, wiec idzie w tempie slimaczym. Dziekuje bardzo za odwiedziny i zycze milego dnia.

Below is the needlepoint roses pillow half way done (about two weeks ago). Although I started on the second half, it's progressing unbelievably slowly due to lack of time for crafts in general. Thank  you so much for visiting this place. Have a wonderful day.